3 : 0
Znany w Szwajcarii, ale także poza nią Xamax Neuchatel przeszedł na początku ubiegłego roku istne trzęsienie ziemi: szwajcarska federacja nie wydała klubowi licencji umożliwiającej kontynuację występów w Super League, a jego właściciel – pochodzący z Czeczenii Bułat Czagajew dał swoim pracownikom do zrozumienia, że powinni znaleźć inne źródło utrzymania. Degradacja do piątej klasy rozgrywkowej stała się faktem. Choć zespół w ubiegłym sezonie zdołał wywalczyć promocję do 1. Ligue Classic, w gronie najlepszych klubów Szwajcarii pojawi się ponownie najwcześniej jesienią 2016.
Imponujący stadion, Stade de Maladiere, oddany do użytku w 2007 roku, z dużym parkingiem w podziemiach i sporym placem rozciągającym się u jego podnóża, nie pasuje do statusu czwartoligowca. Z nowoczesną architekturą obiektu zupełnie nie współgrają budki biletowe, które wyglądem i rozmiarami przypominają raczej przenośne toalety.
Do bramek wejściowych prowadzi pod górę kilkadziesiąt schodków, po czym można się cieszyć całkiem imponującym widokiem obiektu od wewnątrz. Dominuje kolor czerwony, z gustownie zaaranżowanymi sektorami, z których te VIP-owskie znajdują się tradycyjnie nad ławkami rezerwowych obydwu drużyn. Uznałem, że bilet VIP-owski na mecz bądź co bądź czwartoligowców byłby nadużyciem, wobec czego zasiedliśmy na „normalnej” trybunie C.
Sztuczna nawierzchnia sprawiała przez chwilę wrażenie zawodów rozgrywanych w hali – odgłosy biegania czy uderzenia piłki są zupełnie inne od tych z boiska trawiastego.
Zwycięzca pojedynku mógł być tylko jeden, nie było wątpliwości, że jedyna niewiadoma to rozmiary wygranej gospodarzy.
W FC Wangen pierwszoplanową rolę odgrywał korpulentny pomocnik, chwilami przypominający (sylwetką, raczej niż poziomem umiejętności) Diego z VfL Wolfsburg. Zadziornością zarówno wobec przeciwników, jak i sędziego regularnie wykazywał się długowłosy kapitan przyjezdnych, za co w drugiej części spotkania został ukarany żółtą kartką.
Po końcowym gwizdku piłkarze Xamaxu ładnie podziękowali zgromadzonej publiczności za przybycie i doping, mając nadzieję, że kibicom wystarczy cierpliwości w drodze powrotnej do Super League. Pewnie wystarczy, bo pozostałe opcje w regionie (Lausanne Sports, Servette Genewa, FC Biel) nie oferują znacznie wyższego poziomu sportowego zawodów, mimo występów w wyższych klasach rozgrywkowych.
W końcu to jeszcze tylko trzy lata…