0 : 2
Najczęściej i najgłośniej skandowana przed meczem rymowanka nawiązująca do trudnej przeszłości w relacjach obydwu narodów („Za Oświęcim, za Majdanek, na…emy Niemcom bramek”) okazała się jeno czczą pogróżką. Znowu przegraliśmy, choć tym razem nie padało, a Tomaszewski nie musiał bronić karnego.
Było też kilka pozytywów: po pierwsze Podolski zgodnie z obietnicą nie cieszył się po strzeleniu żadnej z obydwu bramek, a co bardziej wnikliwy obserwator mógł nawet dojść do wniosku, że było mu dość przykro.
Po drugie, zawezwany przez Leo prosto z hiszpańskiej plaży na turniej niejaki Obywatel Piszczek niczym nie ustępował większości kolegów, czyli bez przesady z tą wykuwaną w znoju i pocie formą.
Po trzecie, z Niemcami przecież wygrywamy już regularnie. Co prawda w siatkówkę, ale w końcu to też sport zespołowy.