0 : 0
Bilet na mecz kupiłem za pomocą serwisu telefonicznego, system on-line miał, całkiem niesłuszne, wątpliwości co do mojej karty kredytowej. Młodzieniec (sądząc po głosie) o imieniu Washington przeprowadził transakcję sprawnie, wykazując się godną podziwu cierpliwością, bo na pierwszy podany adres mailowy żaden pdf nie przyszedł, dopiero druga próba zakończyła się sukcesem – zrujnowałem się za 45 dolarów na bilet do strefy VIPowskiej wraz z miejscem parkingowym.
Bardzo fajny, kompaktowy stadion, wydaje się – szyty na miarę. Sprawna obsługa w bileterii przed meczem – co prawda dziewczyn było tak na oko dwukrotnie więcej niż potrzeba, ale to przecież nie ja opłacam im kieszonkowe i ZUS, tylko prezes Filipiak.
Poruszający transparent oddający hołd „Człowiekowi”. Dopiero po meczu poznałem historię jego ostatnich chwil życia, przedtem było to dla mnie wydarzenie anonimowe.
Sam mecz to niestety nuda, przerywana sporadycznymi zaczepkami kierowanymi w stronę trenera drużyny przyjezdnych, a dotyczącymi międzynarodowego handlu używkami bez koniecznych znaków akcyzowych przez rzeczonego.
Gwóźdź popołudnia – występ Rasiaka Grzegorza, swojego czasu postrachu Wysp Brytyjskich, a zwłaszcza księgowego Tottenhamu Hotspur. Przy czym zdarza się dzięki współczesnej technice komputerowej, że gwoździe biegają szybciej.