1 : 1
Kiepska organizacja przedmeczowa: brak regulacji ruchu w pobliżu stadionu zaowocował chaosem na pobliskich parkingach, o mały włos nie spóźniliśmy się na rozpoczęcie meczu.
Ochroniarz na bramce nie wiedzieć czemu przyczepił się do aparatu – to, że nie można wnosić lustrzanek z osobnymi obiektywami to dość powszechna praktyka, ale nikt nie kwestionował do tej pory aparatu kompaktowego. Po konsultacjach za pomocą krótkofalówki zostaliśmy w końcu wpuszczeni na obiekt z aparatem.
Dawno nie oglądaliśmy meczu tuż zza bramki, daje to zupełnie inną perspektywę widowiska – o tyle ciekawszą, o ile wystarczająco dużo dzieje się pod samą bramką.
Niestety, pierwsza połowa przyniosła sporadyczne sytuacje, a z boiska wiało generalnie nuda. Nie przeszkadzało to zbytnio widowni zgromadzonej w pobliżu – większość kibiców była zainteresowana znalezieniem zacienionego skrawka betonowego sektora „stojącego” i nabyciem napojów w barku umieszczonym na szczycie sektora.
Servette widziałem po raz drugi w bieżącym sezonie (przedostatnio w Wohlen niecały miesiąc wcześniej) i z całą odpowiedzialnością stwierdzam, że drużyna nie ma papierów na powrót do Super League. Mimo dość barwnego składu drużyny (oprócz Szwajcarów, Francuzi, Serbowie, Niemiec, Portugalczyk i Kongijczyk) nie widać pomysłu na grę. Dość duże umiejętności rozgrywającego (Alexandre Pasche) nie mają przełożenia na siłę ognia Kasztanowych.
Co warte podkreślenia, drużynie towarzyszy całkiem liczna i głośna grupa wiernych sympatyków, powiewających sporych rozmiarów flagami i śpiewających piosenki w języku francuskim, które brzmią dość nostalgicznie.
Początek drugiej połowy przyniósł prowadzenie gospodarzom, którzy cieszyli się ze zdobytej bramki niecałe 5 minut. Od momentu wyrównania stało się jane, że na więcej atrakcji nie ma tego dnia co liczyć.
Po końcowym gwizdku pospiesznie udaliśmy się do pozostawionego „na bakier” samochodu, żeby z ulgą stwierdzić, że za wycieraczką nie ma kartki z pozdrowieniami od lokalnej policji. Mam wrażenie, że na stadionie Gurzelen nie pojawie się ponownie zbyt prędko.