1 : 1
Honved to legenda węgierskiego futbolu. Powstały w 1926 roku i przemianowany na klub armijny w latach 50. zdobywał sławę na boiskach w kraju i za granicą dzięki takim piłkarzom jak Ferenc Puskas, Sandor Kocsis, Jozsef Bozsik (patron stadionu), Zoltan Czibor czy Gyula Grosics. Największe triumfy przypadły na lata 50. oraz 80. ubiegłego stulecia. Nowe tysiąclecie przyniosło póki co skromne sukcesy – puchar krajowy zdobyty odpowiednio w sezonach 2006/07 i 2008/09.
Stadion im. Bozsika nie jest delikatnie mówiąc obiektem nowoczesnym, ale na głównej trybunie na głowę nie pada. W sektorze kibolskim z jednej strony fani miejscowi – z drugiej, całkiem liczni i głośni kibice Ujpestu. Uprzejmości wymieniane były między obiema grupami regularnie i z dużą determinacją. Tu, ponownie jak na boisku, padł remis. W przerwie w kierunku ultrasów pomaszerowała grupa dzieci i młodzieży, by wspólnie pośpiewać honvedowe piosenki, „kto nie skacze…” też było.
Remis zapewnił gospodarzom Włoch Lanzafame, mający na koncie występy w Serie A, w tym w Juventusie. Trzeba przyznać, że wyróżniał się dużą ruchliwością, ambicją oraz niezłym wyszkoleniem technicznym. Przepiękny strzał z wolnego, po którym padła wyrównująca bramka, próbował powtórzyć parę minut później prawie z tego samego miejsca, ale jak wiadomo – niedziela nie zdarza się codziennie.
Po końcowym gwizdku należało odstać dobre pół godziny pod zamkniętą bramą stadionową strzeżoną przez kilku porządkowych ubranych w odblaskowe kamizelki. Mżyło, ludność stała grzecznie, choć tu i ówdzie pomruki zniecierpliwienia można było usłyszeć. Nareszcie wolność, czyli otwarta brama, a następnie złapanie taksówki po około dwukilometrowym marszu. Kolejny legendarny obiekt zaliczony.